Paprocie
Zapaliłam papierosa, żeby
zobaczyć jak wyglądam
z dymem na twarzy i, czy
paprocie naprawdę są
takie przyjazne i dają
dużo tlenu.
To taka wymówka, bo
naprawdę rozchodziło się
o orientację
mojego niby-wiersza. O
orientację i rasę,
bo czy ma być tak całkiem
biały? Nie wiedziałam
nic o mainstreamie, nie założyłam kalendarzyka,
żeby kontrolować
ewentualne oddawanie się
kolejnym krytykom za
przedrukowany wierszyk.
Nie, nie drukuję – już
mówiłam, czasem tylko
coś urodzę bez potu na
czole, a paprocie
naprawdę są przyjazne i
dają dużo tlenu.
Scena z życia przedmałżeńskiego
Któregoś dnia zapytał
mnie:
czy mogłabyś zacząć gotować
nago?
(To było jeszcze przed
ślubem,
więc miałam zacięcie
feministyczne.)
Spytałam:
które potrawy?
Zapach kobiety
Pachniesz Raisą – powiedział
i nakierował moją dłoń
na swojego twardego
członka.
Nie szczędziłam pochwał,
więc szybko zapomniał,
że to perfumy, które mi
kupił
z okazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz